27 Paż 2023, 10:34:10
Wyspa wiedziała. Cicho szeptano między sobą, przekazując coraz to bardziej niefrasobliwe wiadomości. Informacje te budziły obawy, ale przede wszystkim lęk. Lęk wśród marynarzy wyruszających w morze, strach u ich rodzin i wreszcie narastający niepokój wśród całej wyspy - jeżeli faktycznie piraci grasują i zagrażają San Escobarowi nad wyspą ciąży widmo blokady, braku wymiany towarów, kryzysu gospodarczego. Nikt nie chciał do tego dopuścić.
26 października jednak stało się. Samotny statek piratów zaatakował jeden z kontenerowców przepływających na wodach międzynarodowych niedaleko San Escobaru. Uśpione zagrożenie dało się poznać. Był to straszak, ale silnie działający na lokalną społeczność. Wszystkie dzisiejsze gazety pisały tylko o tym. Lokalne radio analizowało różne scenariusze jak mogły się potoczyć wydarzenia. Nawet ogólnovolkiańskie serwisy interesowały się coraz bardziej sprawą piractwa. Problem narastał z każdą godziną.
Dom Partii drżał w fundamentach. Biuro Sekretarza Komitetu Obwodowego Socjalistycznej Partii Volkianu w Los Bananos przypominało przychodnię lekarską. Tłum ludzi w środku, jeszcze więcej ludzi na zewnątrz. Telefony rozdzwoniły się i nie chciały przestać. Urwanie głowy za przeproszeniem. W tym wszystkim siedział Sekretarz Ivan Roskholnikov. Nakazał sekretarce żeby nie przekazywała mu już żadnych telefonów. Musiał pomyśleć, musiał coś zrobić. Na biurku leżała sterta papierów, którą wertował wspólnie z jego współpracownikami.
- Towarzyszu sekretarzu! - wparowała natychmiast sekretarka Roskholnikova - Ważny telefon na linii, raczy sekretarz odebrać.
- Gienia, kurwa! Mówiłem, żebyś nie przekazywała mi żadnych pieprzonych telefonów. Żadnych! - wrzasnął w jej kierunku sekretarz.
- Towarzyszu sekretarzu na linii jest towarzysz I Sekretarz! - powiedziała oburzona wręczając mu słuchawkę telefonu.
No pięknie. Czyli Politbiuro i całe KC SPV już wie. Jeżeli oni wiedzą, to wiedzą wszyscy. Miał olbrzymi problem.
- Towarzyszu... - próbował przywitać się sekretarz obwodowy, na nic to było. Od razu w uchu wybrzmiał mu krzyk towarzysza Wespucciego.
- Jaki towarzyszu, jaki towarzyszu? Powiedzieć wam co piszą w dzisiejszej krasnodarskiej prasie? "Partia nieudaczników", "Silne socjalistyczne państwo przegrywa z grupą niecywilizowanych bandytów", "Volkiańskiemu przemysłowi grozi zapaść. Piraci powodem nadciągającego kryzysu gospodarczego". Jeżeli myśleliście Roskholnikov, że partia jest ślepa i głucha to zapomnieliście o bystrych pismakach którym w przeciwieństwie do was Roskholnikov, los socjalistycznego ładu jest ważny. Przez takich jak wy Volkian zwija się, a potęga Partii słabnie. Mieliście jedno zadanie. JEDNO! Ale wy wolicie sobie obracać na boku kolejne sekretareczki zamiast zająć się prawdziwym zagrożeniem, które przejawia się w postaci tych ludzi pierwotnych grasujących u waszego nosa. Nie próbujcie mi przerywać! Jesteście nieudacznikami!
Natychmiast po rozmowie w Krasnodarsku zapadły konkretne decyzje. Volkiańska Armia Ludowa została postawiona w stan pełnej gotowości. Zadecydowano, że Marynarka Wojenna i Straż Graniczna będą wspólnie strzec wód terytorialnych San Escobaru. Minister Wojny i Propagandy zadecydował, że na miejsce zostaną zadysponowane posiłki. Już dzisiaj małe okręty VAL oraz Straży Granicznej wspomagane przez śmigłowce Straży Granicznej będą strzegły spokoju na wodach Volkianu. Najpóźniej jutro z okrętów wypłyną większe okręty VAL w tym OLP Arcadio Norbert. Ich celem będzie obrona, ale również kontratak.
Socjalistyczna Republika Volkianu poinformowała Siły Zbrojne Związku Winkulijskiego, Ligę Morską i Kolonialną i inne organy uczestniczące w walce z piractwem w południowej Winkulii o tym, że Volkian przyłącza się do walki z bandytami morskimi.
26 października jednak stało się. Samotny statek piratów zaatakował jeden z kontenerowców przepływających na wodach międzynarodowych niedaleko San Escobaru. Uśpione zagrożenie dało się poznać. Był to straszak, ale silnie działający na lokalną społeczność. Wszystkie dzisiejsze gazety pisały tylko o tym. Lokalne radio analizowało różne scenariusze jak mogły się potoczyć wydarzenia. Nawet ogólnovolkiańskie serwisy interesowały się coraz bardziej sprawą piractwa. Problem narastał z każdą godziną.
Dom Partii drżał w fundamentach. Biuro Sekretarza Komitetu Obwodowego Socjalistycznej Partii Volkianu w Los Bananos przypominało przychodnię lekarską. Tłum ludzi w środku, jeszcze więcej ludzi na zewnątrz. Telefony rozdzwoniły się i nie chciały przestać. Urwanie głowy za przeproszeniem. W tym wszystkim siedział Sekretarz Ivan Roskholnikov. Nakazał sekretarce żeby nie przekazywała mu już żadnych telefonów. Musiał pomyśleć, musiał coś zrobić. Na biurku leżała sterta papierów, którą wertował wspólnie z jego współpracownikami.
- Towarzyszu sekretarzu! - wparowała natychmiast sekretarka Roskholnikova - Ważny telefon na linii, raczy sekretarz odebrać.
- Gienia, kurwa! Mówiłem, żebyś nie przekazywała mi żadnych pieprzonych telefonów. Żadnych! - wrzasnął w jej kierunku sekretarz.
- Towarzyszu sekretarzu na linii jest towarzysz I Sekretarz! - powiedziała oburzona wręczając mu słuchawkę telefonu.
No pięknie. Czyli Politbiuro i całe KC SPV już wie. Jeżeli oni wiedzą, to wiedzą wszyscy. Miał olbrzymi problem.
- Towarzyszu... - próbował przywitać się sekretarz obwodowy, na nic to było. Od razu w uchu wybrzmiał mu krzyk towarzysza Wespucciego.
- Jaki towarzyszu, jaki towarzyszu? Powiedzieć wam co piszą w dzisiejszej krasnodarskiej prasie? "Partia nieudaczników", "Silne socjalistyczne państwo przegrywa z grupą niecywilizowanych bandytów", "Volkiańskiemu przemysłowi grozi zapaść. Piraci powodem nadciągającego kryzysu gospodarczego". Jeżeli myśleliście Roskholnikov, że partia jest ślepa i głucha to zapomnieliście o bystrych pismakach którym w przeciwieństwie do was Roskholnikov, los socjalistycznego ładu jest ważny. Przez takich jak wy Volkian zwija się, a potęga Partii słabnie. Mieliście jedno zadanie. JEDNO! Ale wy wolicie sobie obracać na boku kolejne sekretareczki zamiast zająć się prawdziwym zagrożeniem, które przejawia się w postaci tych ludzi pierwotnych grasujących u waszego nosa. Nie próbujcie mi przerywać! Jesteście nieudacznikami!
Natychmiast po rozmowie w Krasnodarsku zapadły konkretne decyzje. Volkiańska Armia Ludowa została postawiona w stan pełnej gotowości. Zadecydowano, że Marynarka Wojenna i Straż Graniczna będą wspólnie strzec wód terytorialnych San Escobaru. Minister Wojny i Propagandy zadecydował, że na miejsce zostaną zadysponowane posiłki. Już dzisiaj małe okręty VAL oraz Straży Granicznej wspomagane przez śmigłowce Straży Granicznej będą strzegły spokoju na wodach Volkianu. Najpóźniej jutro z okrętów wypłyną większe okręty VAL w tym OLP Arcadio Norbert. Ich celem będzie obrona, ale również kontratak.
Socjalistyczna Republika Volkianu poinformowała Siły Zbrojne Związku Winkulijskiego, Ligę Morską i Kolonialną i inne organy uczestniczące w walce z piractwem w południowej Winkulii o tym, że Volkian przyłącza się do walki z bandytami morskimi.