• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Manifest Konfederacji Marylijskiej
#1
Marsylia w Voxlandzie. Na rynku miejskim od 6 godzin trwa podejrzane zgromadzenie. Policja próbuje dowiedzieć się, o co chodzi ludziom stojącym na placu i czemu blokują drogę samochodom. Działania służb są nie tylko nieskuteczne, ale także niepotrzebne, bo z grupy wyłonił się prawdopodobnie lider, który zaczął wyjaśniać, w jakim celu odbywa się zebranie.

– My, zagubieni Amatorzy, Republikanie, Voxlandczycy, Doctrińczycy, etc., etc., wyrażamy głębokie zaniepokojenie stanem w jakim znalazło się drogie nam Cesarstwo. Od miesięcy żyjemy w niepewności przez ciągłe zmiany na tronie. Nie wiemy co jest legalne, a co nie, jak mamy żyć, czy nasze urzędy i zakłady pracy funkcjonują dalej tak samo, czy też inaczej. Mieliśmy niebywałego pecha do "importowania" monarchów z zagranicy: Kaiser-Senior Bazyli Izaak I dostał silnego ataku realiozy i zostawił nas samym sobie, Król Winkulii i Cesarz Insulii Alfred I nie dawał rady administrować należycie dwoma państwami jednocześnie, a Jej Cesarska Mość Aleksandra I Długoogoniasta mimo swoich licznych zalet cierpi na brak czasu. Wobec tego niniejszym zawiązujemy Konfederację Marsylijską, której celem jest detronizacja obecnej dynastii i przeprowadzenie elekcji nowego Cesarza spośród wyłącznie obecnie aktywnych obywateli Transnordaty.

Po tych słowach stojący na rynku policjanci zamyślili się. Od dawna nie dostali żadnej podwyżki pomimo inflacji, nie wiedzą w sumie co mają robić jako policja, bo nie obowiązuje kodeks karny, zostali pozbawieni wsparcia dowództwa z góry i mają dość niepewności. Stróże nieśmiale dołączyli do gromady wygłaszającej manifest. Konfederacja zyskała pierwsze wsparcie stricte zbrojne.
#2
Jako Cesarz Senior błagam o spokojne rozwiązanie sytuacji jako że jest mocno patowa...
Jego Królewska Mość Jerzy I Izaak
#3
No nie. Żadnej detronizacji nie będzie.
#4
Niepokojącą i pełną napięcia ciszę panującą w gabinecie sagana Amatorii w jego siedzibie w Robotniczogradzie przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Niewiele myśląc, zwierzchnik wszystkich Amatorów odebrał i przez dłuższą chwilę słuchał z uwagą, czemu przyglądali się uważnie zgromadzeni w pomieszczeniu wyraźnie zdenerwowani członkowie administracji Saganatu, po czym wykrzyknął: - Niemożliwe! Tam też?! - Podirytowany rozłączył się bez pożegnania, po czym stwierdził nieco ciszej, ale zdecydowanie bardziej stanowczo: - Sytuacja jest poważniejsza, niż chciałem od początku przyznać - Podszedł do okna i wyjrzał przez nie na plac przed budynkiem. - Dalej tam stoją - ostrzegł towarzysz Grémliñöv, doradca ds. wewnętrznych i konserwacji budynków specjalnego przeznaczenia typu STARABUDA. Miał rzecz jasna rację, przed siedzibą rządową gromadziła się z godziny na godzinę coraz większa liczba demonstrantów, szybciej postępowała tylko radykalizacja ich żądań. Jeszcze cztery godziny temu było tam zaledwie kilku działaczy nieśmiało przebąkujących hasła o obstrukcji władz Transnordaty. Teraz tłum wykrzykiwał na zmianę: - Precz z uciskiem transnordackim! Chcemy prawilnego zwierzchnictwa! Elekcja na tron, elekcja na tron! Socjalkapitalizm dla Transnordaty! Stanowcze nie dla marazmu władz! - Sagan odwrócił się w kierunku zgromadzonych urzędników, a jeden z nich, niejaki Révöltövški, oznajmił: - Towarzysze, nie ma się czego obawiać! Z pewnością te protesty, tak jak w Marsylii, nie są wymierzone przeciwko regionalnym władzom, lecz przeciwko samej górze. Nie musimy się tego obawiać... Przynajmniej nie my - Reszta przyznała mu rację, po czym wszyscy wyszli na taras, ukazując się tłumom, które powoli zaczęły cichnąć. Sagan obwieścił: - Towarzysze! Ludu Amatorski! Protestujecie dzisiaj i czynicie to w słusznej sprawie. Marazm i obstrukcja opanowują rząd, który nie poznał korzyści płynących z idei socjalkapitalizmu! Potrzeba nam nowego władcy, nowego ustroju, nowego cesarza na miarę Transnordaty!
August van Hagsen de la Sparasan
#5
Protestujący w Amatorii doszli mniej więcej do porozumienia w sprawie swoich celów, formując Zjednoczony Komitet Ludowy, który wydał następujący akt:


Cytat:
OCZEKIWANIA LUDU AMATORSKIEGO WOBEC WŁADZ TRANSNORDACKICH

1.
Chcemy zwiększenia wpływów politycznych Amatorii w ramach Transnordaty proporcjonalnie do udziału Amatorów w ich rozwoju.

2.
Oczekujemy zarządzenia elekcji na tron cesarski, w której obywatele wybiorą na tenże urząd osobę właściwą.

3.
Obrane w ten sposób władze powinny uwzględniać, chronić i wspierać interes amatorski, chronić  terytorium Amatorii, jej władze i ludność.

4. 
Oczekujemy reformy krajowej armii, by wreszcie skutecznie wypełniała ona zadanie ochrony kraju, zamiast być bezczynną lub bezcelowo błądzić po jego terytorium i prowokować obce państwa.

5.
Chcemy, by władze transnordackie zachowywały i pielęgnowały kulturę oraz historię kraju.

6.
Oczekujemy, iż wspomniane władze będą prowadzić odpowiedzialną politykę zagraniczną oraz wewnętrzną, jak również respektować ustalone prawa.

7. 
Chcemy rewizji podziału terytorialnego, by nasi bracia z terytorium dawnego Konsulatu Amatorskiej Marsylii mogli połączyć się z nami, zamiast tkwić w marazmie trwającym od upadku amatorskiej władzy na owej ziemi.

8. 
Chcemy faktycznie funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości, zdolnego do ochrony prawa i wolności słowa.

Oczekiwania protestujących zostały poparte przez władze Saganatu Amatorskiego, choć niektórzy uważają je za "żądania przedstawione w nieomal bandyckim stylu".
August van Hagsen de la Sparasan
#6
Naprzeciw protestującym stanął Voxlandczyk popierający odwołanie Cesarzowej i zaczął zadawać pytania:
– Bracia, dlaczego chcecie wyrwać Voxlandowi jego ziemie? Obecność waszych rodaków na danym terenie musi oznaczać, że to obszar waszego kraju? Nie wystarczy wam autonomia w ramach Voxlandu? Zarządzanie tak odległymi ziemiami nie sprawi Wam żadnych problemów?
[Obrazek: 100071186876072156.svg]
/ <~3 / IV Cesarz Insulii
#7
Jeden z protestujących, wyraźnie respektowany przez innych, wystąpił naprzód i odpowiedział: - Ziemie te są rdzennymi ziemiami amatorskimi, stamtąd wywodzili się nasi przodkowie i przodkowie naszych przodków. Raz już je odzyskaliśmy, przyznano je nam i przeżywały one rozkwit swojej aktywności... A teraz są puste, ciche. Władze voxlandzkie nie interesują się nimi. Nie chcemy dla naszych rodaków takiego losu! - Tym okrzykiem zakończył. Gdy zgromadzeni zaczęli go oklaskiwać, jedynie pomachał ręką i powrócił do tłumu.
August van Hagsen de la Sparasan


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości