• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Traktat O reformie państwa insulijskiego
#1
Szanowni, którzy czytacie tego słowa,
Zapewne spodziewaliście się, że będzie tu zrzędzenie i tandetne pomysły, że znów ten niespełniony imperialista i pseudomyśliciel Sprasen będzie głosił swe idiotyczne teorie, które spokojnie można publicznie potępić tak jak ich autora.
Nie zawiedziecie się. Ostatnio zaszły w ZP wielkie zmiany, które potwierdziła konstytucja opublikowana bez uprzedzenia 24 listopada. Zresztą jej zawartość jest w większości mojego autorstwa, wycięto głównie fragment na który poświęciłem najwięcej czasu i wysiłku, czyli ten o podziale administracyjnym, przez co uległa w moim mniemaniu skutecznemu oczyszeniu ze „sparasanizmów”. Teraz zatem niektórzy mówią „mamy Insulię”, jakby chodziło o coś nowego, innego niż dotychczas, o cudowną przemianę prowizorycznego ZP w nowe, lepsze Cesarstwo. Ja mówię natomiast „mamy coś”. Już nie to prowizoryczne, feniksopodobne Zjednoczone (czy raczej podzielone) Państwo, ale też jeszcze nie nową, cudowną, silną Insulię.
Winna napiętnowania jest jak dla mnie Druga Republika Voxlandzka, ten prowizoryczny twór pozbawiony ducha i wyzuty z ideologii, zasłużony jedynie tym, że stworzyła go królowa Aleksandra I, wielka dobrodziejka, jak również faktem przetrwania nieomal roku w niezmienionej formie. Bo i nie było czego zmieniać, wartte uwagi były jedynie szogunaty, lecz nie sam Voxland jako taki. Nie obwiniam o to oczywiście samego kraju, ale „republikę”, to rozczarowujące coś.
Tu można łatwo skojarzyć tą sytuację aktywności podmiotów administracyjnych i bezużyteczności władzy centralnej z Secesyjną Republiką Westland, obecnie podzieloną między Republistan, Amatorię oraz Indian - Kugarów, z Kongresem mającym służyć za namiastkę władzy krajowej. Nie mówię, że jest to szczególnie złe, ale dość zbędne.
Jesteście już zapewne oburzeni, bo baran, który wrócił ledwo co (i to nie w pełni) do kraju ma czelność wytykać błędy świętemu porządkowi? Otóż mam. Więcej, proponuję rozwiązanie rozważane przez dłuższy czas, choć uprzednio nie zaproponowane. Królestwo dla Voxlandu! Monarcha dla Voxlandu! Potrzebna jest elekcja patrona przywracającego szacunek władzy centralnej, lecz nie odbierającego go szogunatom, wykonawcy cesarskiej woli w tymże miejscu. Tego, który usunie szogunaty zbędne, nieaktywne, nijakie i bez potencjału.
Czy i monarcha nie należy się Westlandowi? Tu przez szacunek nie naruszałbym nazwy kraju, którą pamięta czasy bodaj najrozsądniejszego z ojców założycieli, Eustachego Playstation, ale urząd prezydenta przez kolejne kadencje upodlił się. Może więc potrzebny jest protektor, nie król, monarcha republikański, władca bez tytułu lecz zdolny uporządkować tamtejszy bałagan.
I wreszcie Ruba. Proponuję, aby było to wolne terytorium. Nie przynależące ani do Westlandu, ani do Voxlandu, lecz pod protekcją osobistą Cesarza, gdzie mógłby udzielać się i schronienie znaleźć każdy, niezależnie od narodowości i formalności.
Zarys to ogólny, ale liczę otwarcie, że sprowokuję tym dyskusję na dotychczas pomijany temat. A wracam do Insulii jak do siebie, bo jestem u siebie, w czymś co tworzyłem i może dane będzie mi zmiany tam wprowadzać u boku cesarza i twórców pozostałych.
August van Hagsen de la Sparasan
#2
Czcigodny Auguście. Cieszę się że powróciłeś do Insulii. Bo jak to mówiłem - strata człowieka jest największa. Nie jesteś z pewnością imperialistą, nie wiem też co znaczy "pseudomyśliciel". Bardzo samokrytycznie się do siebie odniosłeś, nie wiem dlaczego.

Jeśli chodzi o Westland to cieszę się że wróciłeś do jego patriotyzmu, a nie likwidacji Westlandzkości. Rozumiem że jesteś w Westlandzie za monarchią - czyli za istnieniem władzy centralnej w SRW. Nasuwa się pytanie, jakie kompetencje będzie miał "republikański monarcha" w SRW? I jak będzie się zwał? Prezydent to jedyny tytuł republikański, oprócz Konsula który występował w Republice Rzymskiej. Ja liczyłbym na coś bardziej oryginalniejszego niż konsul. I też nie wiem co ma oznaczać władca bez tytułu.
Winewianin <3 
Westlandczyk
(-) Aleksander Novak
#3
Ja zaproponowałem już nazwę: protektor, czyli monarcha bez tytułu królewskiego, ktoś chroniący tradycje republiki, ale i podtrzymujący, obejmujący protekcją władzę centralną należną zwykle monarchom.
August van Hagsen de la Sparasan
#4
To niech będzie ten Protektor.
Winewianin <3 
Westlandczyk
(-) Aleksander Novak
#5
(08 Gru 2021, 16:15:17)August de la Sparasan napisał(a): Zresztą jej zawartość jest w większości mojego autorstwa, wycięto głównie fragment na który poświęciłem najwięcej czasu i wysiłku, czyli ten o podziale administracyjnym, przez co uległa w moim mniemaniu skutecznemu oczyszeniu ze „sparasanizmów”.
Czy oczyszczono ze "sparasanizmów"? Śmiem się nie zgodzić. Aby ją "odsparasanizmować" trzeba by ją całkiem zaorać.
Cytat:Teraz zatem niektórzy mówią „mamy Insulię”, jakby chodziło o coś nowego, innego niż dotychczas, o cudowną przemianę prowizorycznego ZP w nowe, lepsze Cesarstwo.
Zaprzeczyć nie można że od prowizorki A przeszliśmy do prowizorki B. Ale, jak można się dziś było dowiedzieć na Discordzie, istnieją logiczne i ważne przyczyny tego stanu rzeczy.
Cytat:Ja mówię natomiast „mamy coś”.
No shit Sherlock.
Cytat:Już nie to prowizoryczne, feniksopodobne Zjednoczone (czy raczej podzielone) Państwo, ale też jeszcze nie nową, cudowną, silną Insulię.
Czy ZP było aż tak podzielone by o tym tu wspominać? Nie sądzę. Tak naprawdę porównując VI ZP do pierwszych pięciu "wydań", to było nad wyraz zjednoczone. Natomiast rzeczywiście aktualnie jesteśmy dopiero w drodze do silnej Insulii.
Cytat:Winna napiętnowania jest jak dla mnie Druga Republika Voxlandzka, ten prowizoryczny twór pozbawiony ducha i wyzuty z ideologii, zasłużony jedynie tym, że stworzyła go królowa Aleksandra I, wielka dobrodziejka, jak również faktem przetrwania nieomal roku w niezmienionej formie.
Wielka Prowizorka doprawdy okazała się sposobem na ocalenie państwa! Niestety tu też zwrócono uwagę na dużą wadę II RV - ona nie mogła się pochwalić własną ideologią. Partia była martwa, a lud wspominał wspaniałe czasy panowania Jedynej Słusznej Krolowej. Tak naprawdę powinniśmy to byli zaorać już dawno, ale jakoś nie było chcęci.
Cytat:Nie obwiniam o to oczywiście samego kraju, ale „republikę”, to rozczarowujące coś.
Republika w ogóle nie pasuje mi do Voxlandu. Przez praktycznie półtora roku państwo było monarchią i to wykształciło pewien jego klimat. A już panowanie Jedynej Słusznej Krolowej... To były te czasy, gdy było widać siłę monarchii.
Cytat:Królestwo dla Voxlandu! Monarcha dla Voxlandu! Potrzebna jest elekcja patrona przywracającego szacunek władzy centralnej, lecz nie odbierającego go szogunatom, wykonawcy cesarskiej woli w tymże miejscu. Tego, który usunie szogunaty zbędne, nieaktywne, nijakie i bez potencjału.
A jakże, tego właśnie ten kraj potrzebuje! Pytanie brzmi - jak miałby działać ten organ oraz kto miałby tym monarchą być?
Cytat:Czy i monarcha nie należy się Westland owi? Tu przez szacunek nie naruszałbym nazwy kraju, którą pamięta czasy bodaj najrozsądniejszego z ojców założycieli, Eustachego Playstation, ale urząd prezydenta przez kolejne kadencje upodlił się. Może więc potrzebny jest protektor, nie król, monarcha republikański, władca bez tytułu lecz zdolny uporządkować tamtejszy bałagan.
Nazwijmy go może w takim razie właśnie (Lordem) Protektorem. Ten tytuł też jest bardzo monarchistyczny, wszakże w nieistniejącej Anglii Lord Protektor jest swoistym interrexem, a za Cromwella to nawet rządził tym wszystkim.
Cytat:I wreszcie Ruba. Proponuję, aby było to wolne terytorium. Nie przynależące ani do Westlandu, ani do Voxlandu, lecz pod protekcją osobistą Cesarza, gdzie mógłby udzielać się i schronienie znaleźć każdy, niezależnie od narodowości i formalności.
No ok.
#6
Kto miałby tym monarchą być?
Wolna elekcja + monarchia w stylu voxlandzkim
August van Hagsen de la Sparasan
#7
Jak rozumiem "monarchia w stylu Voxlandzkim" to Federacjonizm Absolutyczny?

Natomiast rzeczywiście elekcja brzmi odpowiednio, ale według mnie potrzebna w takowej powinna być zgoda od Cesarza na kandydowanie/zgoda Cesarza na Króla-Elekta.
#8
Nie, monarchia voxlandzka to według mnie głównie sprowadzanie monarchów zza granicy.
No zgodą być powinna, jak najbardziej.
August van Hagsen de la Sparasan


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości